Cztery lata z Qigongiem
Pracując wcześniej na wysokim stanowisku w zarządzie banku, w 2010 roku odeszłam na emeryturę. Ciężko przeżywałam wówczas menopauzę. Miałem poczucie, że społeczeństwo już mnie więcej nie potrzebuje. Przez całe dnie miałam natłok chaotycznych myśli, nagle pociłam się, to się denerwowałam, to się zamartwiałam. Byłam wtedy już po operacji usunięcia ubytków przegrody międzyprzedsionkowej serca. Dolegały mi też atretyzm, chroniczne zapalenie oskrzeli i inne schorzenia. Dopóki pracowałam, nie odczuwałam tak bardzo tych problemów, jednak gdy przeszłam na emeryturę, wszystkie te choroby zaczęły jakby znów pukać do moich drzwi. Zaczęłam czuć się znacznie gorzej.
Kiedyś przypadkowo dowiedziałam się od przyjaciółki, że ćwiczy ona Baduanjin (Osiem Kawałków Brokatu), że bardzo jej to służy. Poradziła mi, żebym też zaczęła ćwiczyć. Pomyślałam, że może bym spróbowała, i wtedy w internecie odnalazłam materiały o Qigongu Prozdrowotnym promowanym przez Chiński Urząd Kultury Fizycznej. Bardzo mnie to zainteresowało. Próbowałam ćwiczyć korzystając z tych materiałów. Na początku było to bardzo trudne, ale nie poddawałam się. Uczyłam się, czytałam też literaturę o Qigong, m.in. „200 pytań o Qigong”. Zaprenumerowałam czasopismo „Qigong Prozdrowotny”. W ciągu niespełna roku nauczyłam się form Baduanjin (Osiem Kawałków Brokatu), Yijinjing (Kanon Przemiany Tkanek Miękkich), Liuzijue (Formuła Sześciu Dźwięków) i Wuqinxi (Zabawy Pięciu Zwierząt). Praktykowanie Qigongu Prozdrowotnego nie tylko przyniosło mi dużo korzyści jeśli chodzi o sprawność i zdrowie, ale także pozwoliło mi uświadomić sobie wartość pracy nad sobą.
W ciągu czterech lat praktyki zdałam sobie sprawę z tego, że ważne jest nie tylko ćwiczenie ruchów, ale i poznawanie koncepcji Qigongu Prozdrowotnego. Może nawet bardziej niż sam Qigong Prozdrowotny zafascynowała mnie jego perspektywa teoretyczna. Jest to idea jedności człowieka i natury. Ruch jak bezruch, otwieranie i zamykanie, dążenie do harmonii i równowagi w ciele i umyśle jako całości.
Codziennie idę do parku, by tam znaleźć spokojne miejsce, staję ze stopami rozstawionymi na szerokość barków, z kolanami lekko ugiętymi, ciałem zrelaksowanym, patrząc przed siebie. Powoli podnoszę ręce przed klatką piersiową, tak że wnętrza dłoni są ku sobie wzajemnie zwrócone. Następnie wyobrażam sobie, jakby moje ręce były połączone gumami, które rozciągam. Ruchy są powolne, myślę że dłońmi sięgam do krańców nieskończonego wszechświata. Potem znów dłonie zbliżają się do siebie przed klatką piersiową, jak gdyby pomiędzy nimi znajdowały się sprężyny, które stawiają opór. Wówczas jakbym stawała się nieskończenie mała.
To proste ćwiczenie wykonuję od 30 do 50 minut, a potem ćwiczę cztery formy Qigongu Prozdrowotnego, i tak dwie godziny mijają niepostrzeżenie. Czuję lekkość i pogodę ducha.
Stopniowo coraz bardziej doświadczam znaczenia spokoju. Spokój jest bowiem podstawą relaksu, użycia intencji, dostrajania ciała, oddechu i umysłu. Ten spokój odnośi się do wewnętrznego spokoju, tak zwanego wewnętrznego bezruchu. Nie powinno być tak, że patrząc z zewnątrz widzi się pozorny spokój, podczas gdy wewnątrz jest chaos i rodzi się natłok przeszkadzających myśli. Trzeba zacząć od wewnętrznego spokoju, trzeba pozbyć się chaotycznych myśli, osiągnąć wewnątrzną stabilność, spokój, komfort, skupienie. Gdy jest głęboki spokój, tak zwana pustka, wówczas jest to prawdziwy bezruch, wówczas można pilnować prawdziwego serca, wówczas można kultywować prawdziwe qi. Wówczas, chociaż ręce i stopy nie poruszają się, jest uważność, jest początek przemian yin i yang, qi gromadzi się w brzuchu. Gdy jest bezruch i spokój, naturalny ruch może się pojawić. Podstawą tego spokoju jest stan pewnego szacunku i zachwytu w stosunku do natury.
Wśród wzlotów i upadków, wśród radości i smutków życia, ćwiczenie Qigongu Prozdrowotnego przynosi mi nieustanną radość, poznaję też jego bazę kulturową. Dlatego dla mnie, to jest nawet bardziej samodoskonalenie się, niż tylko ćwiczenie dla zdrowia. Gdy moi dawni koledzy z pracy widzą mnie, mówią, że wyglądam znacznie lepiej, młodziej niż dawniej kiedyś. To mnie bardzo cieszy. Ogólnie jestem bardziej spokojna. Takie są rezultaty mojej praktyki.
Ćwiczenie Qigongu Prozdrowotnego pomogło mi odzyskać zdrowie, poprawić funkcjonowanie układu krążenia i układu oddechowego. Od dzieciństwa ciągną się za mną problemy wynikające z przebytego wówczas zapalenia płuc. Często kaszlę i mam nadmiar flegmy. Zawsze gdy przeziębię się, lub choćby przemęczę się, mój stan się pogarsza. W 2003 roku w związku z wrodzoną wadą serca miałam przeprowadzoną operację usunięcia ubytków przegrody międzyprzedsionkowej serca, po której miałam częste objawy kołatania serca i duszności. Ćwiczyłam Qigong Prozdrowotny, skupiając się na odwrotnym oddychaniu brzusznym. Mój oddech stopniowo stał się głęboki, długi, delikatny i równomierny. Oddychałam z nastawieniem, że wydycham mętne qi z wewnątrz, a wdycham jasne qi z zewnątrz. Wsłuchiwałam się w oddech, a on stopniowo stawał się wolniejszy, głębszy, dłuższy, tak subtelny, że aż trudno było zauważyć, czy oddycham, czy nie. Wyobrażałam sobie, że świeże powietrze ogrzewa się w płucach, a następnie opuszczam je do brzucha, i podbrzusze też się ogrzewa. Codziennie ćwiczyłam to odwrotne oddychanie. Wkrótce okazało się, że mój oddech stał się bardziej swobodny, objawy chronicznego zapalenia oskrzeli znacznie się zmniejszyły, praca serca również uległa poprawie.
Uprawianie Qigongu prozdrowotnego spowodowało też złagodzenie objawów zapalenia stawów. Od kilkunastu lat cierpiałam na artretyzm. W pochmurne dni, w czasie deszczu, a także gdy jesień przechodziła w zimę, ból w stawach kolanowych był nie do zniesienia, nie mogłam kucać, czasem trudno było mi chodzić. W związku z tym przed ćwiczeniami Qigong robiłam rozgrzewkę – wymachy nóg, rozciąganie, szczególny nacisk kładąc na rozgrzewkę kolan. W formach Qigong jest wiele przysiadów, ruchów na ugiętych kolanach. Żeby uniknąć bólu, najpierw relaksowałam się, od głowy aż do stóp. Stawy rozluźniały się, otwierały, jakby rozciągały. Żeby uniknąć przeciążania kolan, starałam się, by kolana były ustawione w tym samym kierunku co stopy, ale żeby nie wysuwały się przed palce stóp. Przysiady wykonywałam bez przesadnego uginania nóg, bez obciążania kolan, jakbym siedziała na wysokim stołku, szyja cały czas pozostawała rozluźniona, a głowa jakby wyciągała się do góry, barki i łokcie opuszczone, klatka piersiowa nie wypinała się, plecy były jakby rozciągnięte, kość ogonowa ześrodkowana. W ciągu kilku lat nastąpiła znaczna poprawa jeśli chodzi o ten problem z bólem nóg, teraz jestem w stanie lekko wykonywać trudne ruchy, wymagające głębokiego przysiadania. Wcześniej było to dla mnie zupełnie nie do wyobrażenia. Teraz chodzę lekko i szybko, jakbym była kimś zupełnie innym.
Nie tylko ja sama doświadczyłam korzyści płynących z uprawiania Qigongu Prozdrowotnego. Teraz już kilkanaście osób ćwiczy wraz ze mną. Każdego ranka spotykamy się, wspólnie ćwiczymy, rozmawiamy ze sobą, i jesteśmy szczęśliwi. Naprawdę osiągamy zdrowie ciała i ducha. Qigong Prozdrowotny nie tylko pozwala mi zachować zdrowie, ale pozwala pracować nad sobą, doskonalić się. Z głębi serca polubiłam tę tradycyjną chińską formę kultury fizycznej. Staram się, by była ona kontynuowana i rozwijała się, żeby więcej ludzi mogło skorzystać, żeby mogli prowadzić zdrowe, szczęśliwe życie.
Autor: Ma Zhenxia
Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz